Bóle barku

Droga Ewo dopiero po roku udało mi się zebrać myśli i napisać o swoim przypadku. Uczyniłem to wierząc, że może on dać innym okazję do refleksji nad Nauką Germańskiej Nowej Medycyny (przypis: dzisiaj Germańska Heilkunde).

Wszyscy wiemy, że trudne sytuacje dotyczące nas bezpośrednio wyzwalają emocje1. Im bardziej jesteśmy zaangażowani w te zdarzenia, tym emocje1 są silniejsze, a to już krok do “zakłócenia” funkcjonowania naszego organizmu, jeśli damy się im wciągnąć.
Chciałbym opisać sytuację, kiedy to po raz pierwszy w sposób bezpośredni mogłem na sobie zaobserwować jak funkcjonuje mój organizm w kontekście Nauki Germańskiej.

Na początku czerwca zaczęła mnie boleć prawa ręka, w połowie czerwca ból rozszerzył się na bark do tego stopnia, że praktycznie cała prawa strona tułowia była wyłączona.
Ból ten znałem z przeszłości, wtedy to wędrowałem po lekarzach, masażystach, stosowałem różnego rodzaju zabiegi, po których ból przewędrował tylko na drugi bark nie ustając wcale. Zniechęcony zostawiłem te wszystkie terapie i kiedyś przypadkiem, po większym wysiłku ręka, bark sam przestał boleć. Trwało to około pół roku. Nie znałem wtedy Germańskiej i nie bardzo mogłem wytłumaczyć sobie, co się stało. Teraz jednak wiedziałem, co się dzieje. 

Kilka miesięcy wcześniej umarła moja żona, której tak jak mogłem próbowałem pomóc w czasie jej choroby. Niestety bezskutecznie. (Chemioterapia i radioterapia 4,5roku wcześniej, zrobiły swoje; posłuchaliśmy się w dobrej wierze lekarzy, nie znając jeszcze wtedy Germańskiej). To była reakcja na moje odczucie: nie poradziłem sobie, nie udźwignąłem tego i nie pomogłem jej w dojściu do zdrowia. Miałem świadomość, że ją zawiodłem i nie podołałem temu wyzwaniu, które postawiło przede mną życie. Był to dla mnie trudny czas, w którym ja i mój organizm odczuł to jako utratę własnej wartości i zareagował osłabieniem2 kości. Jestem osobą praworęczną i wiem z Germańskiej,  że na  sytuacje związane z partnerem osoba praworęczna reaguje prawą stroną ciała. Gdy aktywność konfliktu  ustała (wewnętrzne pogodzenie się i myśl, że jest ona w dobrych rękach) zaczęła się wagotonia i bóle, świadczące o odbudowie kości.

W czasie wagotonii z wielką trudnością mogłem poruszać palcami, ręką, ramieniem. Każdy ruch powodował ból. W czasie dnia cała ręka bolała mnie, najgorzej jednak było w nocy, kiedy ból nie dawał mi spać. Dwie noce wytrzymałem bez środków p. bólowych, ale były one nie przespane. Bardzo rzadko zażywam środki p. bólowe, może kilka razy w całym swoim życiu, teraz jednak zdecydowałem się i dopiero po ich zażyciu mogłem się w miarę spokojnie przespać trzecią noc. I tak to trwało do początku lipca z większym lub mniejszym nasileniem, kiedy to 7 lipca, w nocy cała ręka tak mnie zabolała, że wyłem z bólu. 
Nie mogłem  zażyć środków p.bólowych , gdyż byłem na wyjeździe służbowym i nie miałem ich z sobą. Jakoś dotrwałem do rana, a potem musiałem zająć się swoimi obowiązkami. Po południu zauważyłem znaczną ulgę, bark bolał mniej. A po kilkunastu dniach, prawie go nie odczuwałem.
Wiedziałem co się stało. Był to moment kryzysu epileptycznego3, który wywołał b. silny ból i  po jego przejściu organizm powoli wracał do swojej równowagi. Już nie musiałem cierpieć, jak za pierwszym razem, pół roku, bo dzięki wiedzy Germańskiej i pomocnym konsultacjom4 z Tobą Ewo, spokojnie przeszedłem to w czasie jednego miesiąca nie tracąc pieniędzy, czasu na lekarzy i inne wynalazki akademickiej lub tzw naturalnej „medycyny”.

Kończąc chciałbym powiedzieć, że świadomość tego, że jesteśmy całością psychofizyczną, i że to nasz stosunek do życia, nasza świadomość5 decyduje o tym, co przejawia się w ciele, uwolniła mnie od strachu przed tzw chorobą. Jeszcze mocniej potwierdziła fizyczną i duchową wartość Germańskiej Nowej Medycyny6 i jeśli uda nam się żyć świadomie5, w zgodzie z sobą, w harmonii z otaczającym nas światem, nie musimy się lękać utraty zdrowia. 

Zbyszek      17.07.2010r.


1 - W odniesieniu do SBS-ów nie mówimy o emocjach, tylko głębokich odczuciach, a jeszcze dokładniej o reakcji organizmu na konkretną sytuację, w której zawsze musi wystąpić DHS. Bez DHS-u nie ma żadnego SBS-u. Nomenklatura Germańskiej jest tematem pierwszego stopnia seminarium.

2 - Zbyszek nie posługiwał się jeszcze biegle nomenklaturą Germańskiej. W przypadku SBS-u kości mówimy o silnie przeżytej “utracie własnej wartości”, która powoduje zanik kości (tkanka nowej mezodermy, w fazie ca: matwica), który naturalnie powoduje jej osłabienie.

3 - Zanik bólu w SBS-ie kości oznacza albo zakończenie SBS-u, albo przerwanie wagotonii nawrotem aktywności konfliktu (np. szyna), albo Epi-Kryzys, który jest powtórką sympatykotoni (faza ca). Także ten komentarz Zbyszka nie jest prawidłowy… Wystąpienie bólu oznaczało, że wagotonia trwała i szła dalej, bo nie była tym razem przerwana tzw. lekami, co Zbyszek w przeszłości robił. Na etapie poznawania wiedzy Germańskiej Heilkunde, na którym się Zbyszek wówczas znajdował, nie było to jemu jeszcze tak jasne.

4 - Właściwie jest normalną rzeczą, że uczestnicy seminarium używają jeszcze określenia “konsultacje”. Jednak rozmowy ze mną nie są konsultacjami. Ja przekazuję tylko informacje, które są pomocne w rozpoznaniu i zrozumieć powiązań biologiczno-duchowych, o których mówi nam Germańska Heilkunde.

5 - SBS zostaje włączony bez udziału świadomości…. to nie świadomość decyduje o zmianach na ciele… ten temat omawiamy dokładnie na pierwszym stopniu seminarium. Wiedza prowadzi do uświadomienia sobie, że nie ma powodu do strachu przed chorobą, ale trzeba tę wiedzę najpierw posiąść.

6 - dzisiaj Germańska Heilkunde